Środkowoeuropejski Festiwal Kina Włoskiego 20-25.11.2015 Kraków
Carissimi, czekałam cały rok na festiwal kina włoskiego. Jest to niewątpliwie jeden z tych momentów w roku, który dobrze wspominam. Dobre kino i znajomi z italianistyki z którymi wymieniam się refleksjami na tematy poruszane w ekranizacjach.
W tym roku, z przykrością to piszę, nie pójdę na żaden z proponowanych filmów.
Decyzję taką podjęłam po przeczytaniu broszury wydanej przez organizatora. Dlaczego nie zamierzam tracić cennego czasu? Ponieważ mam dość tematów typu mąż mojej żony lub córka mojej matki, czyli rodzina albo lepiej "twór" naszej epoki, gdzie ojcostwo sprawdza się analizami DNA, a mąż nie pamięta imienia swojej żony ("Latin Lover" reż. C. Comencini) Film "Non essere cattivo" reż. C. Caligari porusza nudny już temat uczuć męsko-męskich... ja już dziękuję. Po co mamy zamiar wiecznie uświadamiać uświadomione i przetolerancyjne społeczeństwo. Jak mi non stop pokazują lalki barbie powoli zaczynam się ich bać... Kolejny proponowany film "Per amor vostro" reż. G. Gaudino jest o melancholijnej, zagubionej i uciemiężonej życiem kobiecie, która odzyskuję siły tylko po odejściu od męża. No nie! Lepiej dawać przykłady umęczonych kobiet zamiast mówić o dobrych, pięknych i zdrowych małżeństwach. Tak więc, manipulacja górą, uczmy się, że taki jest świat jaki pokazują nam w filmach. Bacznie obserwujmy jednostki, wyjątki i mówmy sobie później a "u nich tak było więc my też tak możemy". A wartości tradycyjne, solidne moralne postawy, którymi przecież większość z nas się kieruje, już są przecież średniowieczem...
Także nie polecam repertuaru tegorocznego festiwalu filmu włoskiego. Powtarzalny, nudny jeśli chodzi o tematykę i jeszcze może nam dać zły przykład na kolejne niepewne dni naszego życia.
Plus festiwalu to plakat. Klimatyczny, sympatyczny, intrygujący.
Tagi: kino włoskie, cinema italiano, film,